Spośród odynowych córek ,
najwaleczniejsza był Eyevinde, niebiańska błyskawica. Nie było
bitwy której nie oglądałyby jej lodowe oczy, nie było wojownika
którego duszy by nie wyrwała z serca, jeśli tego zapragnęła.
Pewnego dnia wolą bogów zakochała się w pięknym rycerzy
Skjaldungu. Uczucie tak silnym się stało że gotowa była wiele
uczynić, by z nim na zawsze pozostać. Odyn, ojciec nieba i ziemi
zgodził się na to, pod jednym wszakże warunkiem – póki z synem
ziemi mieszka nie jest nieśmiertelną. Eyevinde przystała i na to.
I tak walkiria i konung żyli szczęśliwie lat nie bacząc upływu.
Pewnego ranka , gdy Skjaldung wyszedł
na pierwsze jesienne polowanie, Eyevinde po raz pierwszy od lat wielu
spojrzała w zwierciadło, kto jej go podsunął, kto podszepnął
myśl zgubną … milczmy o tym, co znamy. Od dnia tego walkiria
codziennie zerkała na taflę okrutną i coraz ciemniej jarzyły się
w świetle ogniska jej oczy. Skajldung spał pod wilczymi skórami,
ogień dopalał się na kominie a oczy odynowej córy błądziły po
srebrnym lustrze, srebrnym nożu, i srebrnych nitkach pierwszej
siwizny na mężowych skroniach.
Rankiem, gdy czerwień liści oszroniła
wrota Asgardu , przed Odynem stanęła Eyewinde, tak piękna i młoda
jakby tysiąc gwiazd spłynęło do stóp Ojca bogów. Czerwień
liści i czerwień krwi kapiącej z ust Skajldunga, którego glowę
Eyewinde rzuciła bogom na zabawę, pięknym wydały się obrazem.
Gdyż krew to życie, a życie jest
wolą bogów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.