sobota, 25 kwietnia 2015

Duchy pola ornego

Byłem dziś w poszukiwaniu dzieci ziemi, posłuża mi one do wyrobu paru twardych noży i utoczenia paru jasnych kropli krwi bogom. Przywitać się też chciałem z matką, długo bowiem ja, dziecię cywilizacji, jej pod palcami nie czułem . A relacja nasza bliższa bogom dawnym, niż bliskowschodniej przesadnej czci i dystansowi . Jesli rozumiecie co mam na myśli...

Taka jest, zawsze pełna życia, obudzona, przygotowana, choć niewprawnymi dłońmi jak czuję


Nie mogłem się oprzeć pokusie,  by nie dotknąć jednego z dzieci jej i by się nie przytulić


Miejsce wybrałęm dobre, ja cień lubię ... atu go nie brakło tego dnia, tak ciepłego słońcem na niebie gorejącym






A ziemia żyje, krew krąży, piekno ...jak zawsze cieszy oczy moje. Szukajcie piękna, bądźcie piekni ... po to jest nam dane



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.