piątek, 1 maja 2015

Oddech skał

Stary to ryt, naszej ziemi bliski. Gdy pragniemy głębiej ją poczuć, myśli połączyć z jej pulsowaniem, palmy w ogniu jej kamienne łzy. Energia ich zmieni nas, rytm Jej i rytm serca naszego zespoli

Tak oto robimy, jako ja dzisiaj uczyniłem.

Rytuał czynimy w dzień wilgotny o niskim chmurnym niebie.


Idziemy lekko, dobrze wcześniej pościć i ulec zmęczeniu. Wyszukujemy miejsce wśród skał, dobrze tam gdzie jaskinie, rumosz kamienny cień i wilgoć. Kotły skalne i parowy, wąwozy cienione starymi drzewami są tu idealne.

 Rękoma w ziemi świętej zagłębienie czynimy i wykładamy je kamieniami dwóch rodzajów : krzemiennymi i wapiennymi drzazgami. Czynimy z nich rodzaj pieca, jaskini gorącej wnętrzem swoim. Wykładamy jej dno korą, żywicznymi gałązkami, liśćmi które napoczęły już woda i czas oraz próchnem drzew liściastych. Piec wypełniamy po niebo,  sklepiamy go próchnicznymi starymi drzew, ramiennymi palcami.





Nie wolno używać żadnych substancji narkotycznych ani alkoholu.

 Do pozyskania paliwa i budowy pieca używamy tylko rąk własnych, drewna i kamiennych narzędzi. Stal rani Ją.

Rozpalamy dowolnie, lecz nie stosujemy żadnych płynów do tego. Ogień niech w żar dorośnie a dym niech osnuje nas szarą pajęczyną widziadeł. Tak siedzimy w skupieniu, wokół ciepłego wnętrza ziemi, nad ognikami i zapachem tarniny, liści i wody.

Nie wdychamy, pozwalamy się dotykać Jej i jej światełkom. Mogą przyjść Starsi Bracia, i usiąść między nami. Niech przyjdą. Równi wtedy jesteśmy  w uśpieniu.

Kiedy już przygaśnie, wstajemy i spokojnie odchodzimy, pachnąc lasem i ziemią.
Dokonało się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.