To jest częśś pierwsza rozważań o medjumiźmie.
Dar nie jest darem lecz przekleństwem często. Osoba sensytywna,
medialna, widzi, słyszy i czuje więcej niż inni. To jest rzadkie i
to jest konieczne. Musi bowiem być most między światami, muszą
być okna ukryte i furtki tajemne do ogrodu Ojca. Przestrzeń bowiem
jedna jest i jednym jest. Wiele po niej dróg prowadzi i w wiele
miejsc. Ale jednaka ona i jedna. Ci co podróżują po ścieżkach
czynią wolę Jego i jego jest ona planem. Wydobywają to czego
brakło jednym u tych którzy tego mają w nadmiarze, budzą ziemię,
czytają znaki, rozmawiają z Innymi i Starszymi Braćmi. Szaleńcami
bożymi są i jako takich ich miejcie. To nie obelga lecz
przyklęknięcie przed nimi.
Medjum rodzi się nim i nim często umiera. Nie ma drogi by rąk
Starszych Braci uniknąć. Kto się urodził, ten w końcu wie. Nie
chce i nie może odejść. Gdyż światło jest silniejsze w nich niż
w innych i ludziach. Można wykształcić w sobie widzenie ale...to
trudna i żmudna droga, kilkanaście lat ciężkiej pracy wymaga,
pracy w odosobnieniu, wyrzeczeniu i odejściu od świata. W sercu
pustyni być trzeba. Wieki i lata całe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.